Podczas posiedzenia Prezydium OPZZ Andrzej Radzikowski, jako szef Rady Dialogu Społecznego (RDS), przedstawił opinię na temat inflacji, którą zaprezentował na forum Rady.

Biuro prasowe OPZZ

Inflacja była przedmiotem dyskusji na ostatnim Prezydium Rady Dialogu Społecznego. Wzrost cen dotyka wszystkich i oddziałuje negatywnie na gospodarkę i poziom życia pracowników.

W opinii Andrzeja Radzikowskiego w debacie publicznej zapomniano o dwóch ważnych kwestiach. Po pierwsze inflacja w Polsce jest o kilka punktów procentowych wyższa niż średnia w UE, o jej wysokości muszą więc decydować także czynniki wewnętrzne.

Po drugie przed agresja Rosji na Ukrainę inflacja w styczniu wynosiła już 9,2%, czyli była o blisko 6 punktów procentowych wyższa od prognozowanej przez rząd.

Szef OPZZ i RDS stwierdził, ze we wspólnym interesie partnerów społecznych inflację należy zdusić i to wywołuje koszty społeczne i finansowe. Muszą one jednak być rozłożone sprawiedliwie. Za wysoką inflację winę ponosi NBP, rząd i sami przedsiębiorcy, którzy wykazują zyski, a wzrost cen surowców i nośników energii przerzucają na cenę towaru. Radzikowski uważa, że odpowiedzialność za szalejącą inflację próbuje się przerzucić na pracowników, których siła nabywcza z miesiąc na miesiąc maleje. A przecież do wzrostu inflacji przyczyniają się rosnące ceny gazu, paliw, energii elektrycznej i surowców, ale także polityka firm, które korzystając z sytuacji, niewspółmiernie podnoszą ceny.

Andrzej Radzikowski podkreślił, że w dyskusjach coraz częściej pojawia się teza, jakoby wyhamowanie dynamiki wzrostu wynagrodzeń mogłoby pomóc w zatrzymaniu wysokiej inflacji. OPZZ nie zgadza się ze stwierdzeniem, że istotną przyczyną inflacji są rosnące wynagrodzenia i wydatki gospodarstw domowych. Przewodniczący OPZZ i RDS uważa za fałszywy pogląd, że wdrożenie KPO negatywnie wpłynie na inflację, ponieważ środki z KPO zostaną wydane na inwestycje, a nie na konsumpcję. Ich celem jest unowocześnienie polskiej gospodarki, a na taką potrzebę wskazują również analizy Banku Światowego. Jedna z rekomendacji to konieczność wsparcia poprawy produktywności poprzez właściwe instrumenty publiczne. KPO jest w ocenie OPZZ takim instrumentem.

W opinii Radzikowskiego aby płace negatywnie wpływały na inflację, musiałyby rosnąć szybciej niż wzrost wydajności pracy. Atak nie jest. Dane NBP pokazują, że wydajność pracy wciąż rośnie w wyraźnie szybszym tempie niż przeciętna płaca. GUS z kolei wskazuje, że w okresie styczeń–marzec br. wydajność w przemyśle wzrosła o 15 proc., a przeciętne wynagrodzenie o 10 proc. Z przytoczonych danych wynika, że wydajność nie jest należycie opłacona, dlatego to nie płace są odpowiedzialne za wzrost inflacji.

Andrzej Radzikowski uważa, że dotychczas podejmowane przez rząd programy antyinflacyjne oraz działania Narodowego Banku Polskiego okazały się nieskuteczne. W ramach walki z drożyzną rząd zapowiedział w przyszłym roku dwie korekty płacy minimalnej – w styczniu i w lipcu. Przewodniczący OPZZ podkreślił, ze patrząc uczciwie korekta powinna nastąpić jeszcze w tym roku i to z powodu przesłanek ustawowych. Istnieje taki mechanizm ustawowy: kiedy inflacja przekracza 5 proc., to płacę minimalną waloryzuje się dwa razy w roku. Aktualne minimum planowano na prognozie 3,3% inflacji, a rzeczywista jest o ponad 9 punktów procentowych wyższa. - O tyle też, czyli o ok. 180 zł powinna być większa płaca minimalna jeszcze w tym roku – podkreślił przewodniczący OPZZ.