9 listopada pod siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie odbyła manifestacja służb mundurowych. Decyzję o jej organizacji podjęto 20 października podczas posiedzenia Rady Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych. Manifestujący domagali się wzrostu wynagrodzeń oraz realnego systemu motywacyjnego.

Biuro prasowe OPZZ

Do stolicy z wielu stron Polski przyjechali związkowcy z: NSZZ Policjantów, NSZZ Funkcjonariuszy Służby Granicznej, NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa, ZZ Strażaków Florian, NSZZ Pracowników Pożarnictwa oraz Zrzeszenia ZZ Służby Celnej RP. Zebrali się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów i domagali się podwyżki wynagrodzeń, używając trąbek, syren i bijąc w bębny. Na transparentach funkcjonariuszy można było przeczytać hasła: "Chcemy sprawiedliwości i życia w godności", "Służba ubożeje, anarchia szaleje", czy "Premierze, czujemy się jako służby dyskryminowane".

Powodem manifestacji jest niezadowolenie z aktualnej propozycji Rządu w sprawie wysokości przyszłorocznej waloryzacji uposażeń i wynagrodzeń przewidzianej dla służb mundurowych podległych resortom Spraw Wewnętrznych i Administracji, Sprawiedliwości oraz Finansów. Federacja reprezentująca interesy wszystkich tych funkcjonariuszy domaga się regulacji, która zrekompensuje faktyczny poziom inflacji. Dotychczasowa propozycja jest niestety daleka od tych oczekiwań. – Wszyscy wiemy, jaka jest inflacja, a to, co proponuje rząd, czyli 7,8 %, jest nie do przyjęcia! – mówią uczestnicy protestu.

W manifestacji wziął udział przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski, który przed siedzibą KPRM powiedział: Jesteśmy tu, dlatego że walczymy o najważniejsze prawo pracownika — prawo do godnego wynagrodzenia. Zdajemy sobie sprawę ze skali problemu inflacji oraz jej skutków. Apelujemy dziś więc do rządu, bo to on ma wszystkie niezbędne narzędzia, aby tym skutkom przeciwdziałać. 

W manifestacji uczestniczyło kilka tysięcy funkcjonariuszy i pracowników zrzeszonych w związkach zawodowych tworzących Federację ZZ Służb Mundurowych.