OPZZ uważa, że emerytury stażowe to szczególnie dobre rozwiązanie dla tych pracowników, którzy wcześnie rozpoczęli aktywność zawodową oraz dla tych, których praca jest związana z intensywnym wysiłkiem fizycznym. Wyczerpująca, długoletnia aktywność zawodowa zmniejsza możliwość efektywnej pracy do osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego.

Oprac. Wydział Polityki Społecznej, Rynku Pracy, Ubezpieczeń i Zdrowia OPZZ


Propozycja wprowadzenia emerytur stażowych jest słuszna szczególnie z uwagi na wysoką umieralność w Polsce osób do 65. roku życia - duży dystans dzieli Polaków w tym względzie od mieszkańców innych krajów europejskich. W Polsce od lat zjawiskiem powszechnie obserwowanym jest tzw. nadumieralność mężczyzn. Główny Urząd Statystyczny podaje, że poziom natężenia zgonów mężczyzn w wieku 0–64 lata jest znacznie większy niż w krajach wyżej rozwiniętych. Argumentem przemawiającym za wprowadzeniem emerytur stażowych jest również fakt, że w porównaniu z 2020 r. trwanie życia skróciło się o 1,5 r. w przypadku mężczyzn i 1,1 r. w przypadku kobiet, co było związane częściowo z epidemią COVID-19. W 2020 r. przeciętne trwanie życia mężczyzn w Polsce wyniosło 72,6 roku, natomiast kobiet 80,7 roku. Przedwczesne zgony pozbawiają dużą część społeczeństwa możliwości korzystania z emerytury, a ze względu na skrócenie oczekiwanej długości życia skróceniu uległ okres pobierania wypracowanych świadczeń emerytalnych.

W ramach działań na rzecz wprowadzenia emerytur stażowych 7 grudnia 2020 r. OPZZ przekazało Prezydentowi RP zbiór listów od pracowników z długim stażem pracy. Związkowcy z OPZZ opisują w nich przebieg swojej długiej kariery zawodowej, informują, że ciężka praca odcisnęła się bardzo negatywnie na ich zdrowiu oraz apelują do Prezydenta o wywiązanie się ze złożonej w 2015 r. i dotychczas niezrealizowanej deklaracji podjęcia inicjatywy ustawodawczej na rzecz wprowadzenia tzw. emerytur stażowych. 

Poniżej przedstawiamy wybrane listy związkowców. O czym piszą związkowcy?


Dlaczego nie mam prawa do odejścia na zasłużony i wypracowany odpoczynek? (list pierwszy)*

Mam 60 lat. Praca to coś, co pamiętam od dzieciństwa. Tę prawdziwą zawodową pracę rozpocząłem już w 15. roku życia, zmusiła mnie do tego bieda w domu rodzinnym – pochodzę z 8-osobowej, robotniczo-chłopskiej rodziny. Zacząłem od nauki w szkole przyzakładowej i pracy na budowie socjalistycznej Huty Katowice i wielu innych. Następnie czekała mnie 3-letnia służba wojskowa na straży granic ojczyzny i jej niepodległości. Po służbie ponownie wróciłem do pracy i uczyłem się w szkole zaocznej, na studia zabrakło mi już sił. Mam za sobą 45 lat pracy, w tym 42 okresy składkowe. Przepracowałam 40 lat w elektrociepłowni w systemie zmianowym, dzień, noc, święta, dzień powszedni. Dziś jestem wrakiem fizycznym i psychicznym (mam oznaki wypalenia zawodowego), dotknęła mnie 50-procentowa utrata słuchu, cierpię z powodu cukrzycy, nadciśnienia i kłopotów z sercem. Ale najbardziej doskwiera mi ‘zdemolowany’ kręgosłup. Lekarze proponują operację, ale nie gwarantują, że nie wyląduję na wózku inwalidzkim. Badania okresowe przechodzę dzięki podstępom i litości lekarza, który nagina prawo, aby dopuścić mnie do dalszej pracy. W przeciwnym razie wylądowałbym jako petent urzędu pracy, bez perspektyw i godziwych środków do życia, bo kto zatrudni 60-letniego schorowanego człowieka? W życiu prywatnym muszę opiekować się żoną, która jest pacjentką szpitala psychiatrycznego. Z biegiem czasu żona będzie wymagać całodobowej opieki.

Czy nie mam prawa do odejścia na zasłużony i wypracowany odpoczynek? Czy nie zapracowałem na to pracą i służbą dla naszego kraju i ojczyzny przez 45 lat? Prezydencie RP, czy mam dokonać swego żywota na stanowisku pracy jak średniowieczny niewolnik? Czy pańskie serce jest skamieniałe, a oczy ślepe, że nie dostrzegają ludzkiej krzywdy? To dzięki naszej pracy, naszemu zaufaniu i dzięki naszym głosom sprawuje Pan ten urząd. Obiecał Pan i to dwukrotnie, że uwzględni długoletni staż pracy w prawach do wcześniejszej emerytury. Taki system funkcjonuje już w innych krajach UE. Czy na koniec swej prezydentury chce się Pan zapisać w historii jako osoba, która oszukała wyborców? Piętno oszusta niegodne jest urzędu, jaki Pan sprawuje.


Proszę o godność u schyłku mojej egzystencji (list drugi)

Ten list, to mój głos wołania i głos niezgody na wyzysk ludzi pracy przez rząd i pracodawców. Głos 54-letniej ofiary balcerowiczowskiego raju, który zapewnił mi pracę niewolniczą aż do śmierci. Głos dziewczyny pracującej od 15. roku życia, zdradzonej przez wszystkie elity rządzące, bez żadnej pomocy ze strony państwa. Głos kobiety, która przez COVID-19 straciła pracę, a której nieuczciwy pracodawca nie wypłacił do dziś zaległych pensji. Głos pacjentki onkologicznej po mastektomii i usunięciu prawej nerki i wielu chorób (modnego dziś słowa) współistniejących. Raczej nie dane mi będzie dożyć ustawowej emerytury. W moim, jakby się wydawało młodym jeszcze wieku, przez stan zdrowia, a raczej jego brak, mam marne szanse na dożycie do emerytury, a jeszcze mniejsze na znalezienie nowej pracy. Wobec tego proszę pozwolić mi odpocząć. Po 38 latach pracy proszę nie skazywać mnie na garnuszek dzieci i poniżenie. Proszę pozwolić mi zadbać o zdrowie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne. Pragnę choć przez chwilę być matką dla dorosłych już córek, dla których nigdy nie miałam czasu i pozwolić mi nacieszyć się wnukami. Proszę o pobycie choć przez kilka lat babcią. Panie Prezydencie, jest Pan mężem, ojcem, katolikiem, dlatego apeluję do Pana sumienia. Najwyższy czas opowiedzieć się po stronie pracowników z długim stażem pracy, bez względu na to, jakie zawody wykonywali i za jakie pieniądze przez całe życie pracowali.  Proszę nie zdradzać nas, ludzi z długim stażem pracy dla elit. Proszę dać ludziom wybór: praca lub zasłużony odpoczynek. Proszę być mężem stanu dla wszystkich Polaków. Proszę dać mi odpocząć. Proszę o godne życie po 38 latach pracy, bym nie musiała się odhaczyć w urzędzie pracy, gdzie urzędnik traktuje mnie jak nieroba i gorszy sort człowieka. Proszę usłyszeć moje wołanie o godność u schyłku mojej egzystencji.


Niewolnicze wykorzystywanie ludzi w wieku 50+ (list trzeci)

Piszę ten list jako osoba oczekująca na spełnienie przez Pana obietnicy przedwyborczej z 2015 i 2020 roku, dotyczącej wprowadzenia emerytur stażowych.

Pracę rozpoczęłam jako 18-letnia dziewczyna. Nie mogłam się kształcić dalej, bo w rodzinie robotniczej przy trójce dzieci nie było takiej możliwości. Pracując zawodowo podjęłam wysiłek dalszego dokształcania, co na pewno pozwoliło mi na podjęcie trochę lżejszej pracy. Niestety opieka nad schorowanymi rodzicami, praca zawodowa w stresie nadszarpnęły moje zdrowie. W dzisiejszych czasach praca jest naznaczona stresem, pośpiechem, zmiennością przepisów i niekończącymi się wymaganiami pracodawcy. Mam zakres obowiązków, który był kiedyś rozłożony na trzy pracujące osoby. Nie pracuję po 8 godzin, a często po dziesięć albo i więcej. Od 9 lat nie miałam możliwości wzięcia normalnego 14-dniowego urlopu wypoczynkowego z uwagi na obciążenie obowiązkami w pracy. Ta sytuacja zdecydowanie odbija się na zdrowiu. Niestety nie dotyczy ona tylko mnie, ale wiele moich koleżanek i kolegów z pracy, którzy są w podobnej sytuacji. W zakładzie nie zatrudnia się młodych ludzi poszukujących pracy, tylko niewolniczo wykorzystuje się ludzi w wieku 50+ z uwagi na to, że boją się sami odejść w obawie przed trudnościami ze znalezieniem nowej pracy i adaptacją w nowym środowisku pracy. A próba zmiany zawodu na lżejszy na kilka lat przed emeryturą budzi tylko śmiech.

Proszę wprowadzić emerytury stażowe dla osób, które przepracowały wiele lat w Polsce komunistycznej i późniejszych trudnych latach dziewięćdziesiątych, a także dzisiejszych, które dla osób starszych nie są na pewno zbyt przyjazne. Bardzo chętnie zwolnimy miejsca pracy dla młodych ludzi, by nie musieli wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu pracy. Niech młode pokolenie ma możliwość pracować w Polsce i dla Polski.


Udręczeni i styrani ludzie chcą odpoczynku po 40 latach pracy (list czwarty)

Piszę ten list jako człowiek prosty, zdesperowany, rozgoryczony. Mam 59 lat i 44 lata udokumentowanej, ciężkiej pracy fizycznej. Pracowałem na budowie już jako 15-letni uczeń szkoły przyzakładowej na budowie huty Katowice. Dziś jestem praktycznie wrakiem człowieka, mam więcej chorób niż palców u rąk. Dobra zmiana obiecała obniżyć wiek emerytalny, dotrzymaliście słowa, chwała wam za to. Zapomnieliście jednak o zrealizowaniu obietnicy wprowadzenia emerytur stażowych. Czy nie można udręczonym i styranym pracą ludziom dać możliwość odpoczęcia po 40 latach pracy? Chcemy na koniec swego życia nacieszyć się życiem, rodziną, wnukami. Gospodarka się bez nas nie zawali. Wielu takich jak ja zapamięta wam ten gest do końca życia. Dajcie ludziom prawo wyboru, by nie czuli się jak niewolnicy na feudalnej plantacji. Na koniec mam pytanie: Czy uczciwe jest eksploatowanie ludzi ciężkiej pracy przez 50 lat?


Domagam się, by ostatnie lata życia minęły mi bez obaw (list piąty)

Mam 46 lat składkowych, w tym ponad dwa lata służby wojskowej ze względu na stan wojenny. Przeszedłem zawał, o którym dowiedziałem się po pierwszej wizycie u kardiologa. Lekarz dziwił się, że jeszcze żyję, to jego słowa. Domagam się jak najszybszego wprowadzenia emerytur stażowych, żeby te ostatnie lata życia minęły mi bez obaw, że skończę pod mostem jako bezdomny, gdy zabraknie oszczędności na opłaty i komornik wywali mnie na bruk po 47 latach pracy dla Polski, którą Pan Prezydent reprezentuje. Dzięki nam, niedoszłym emerytom, jest Pan prezydentem, my czekamy nie na Pana łaskę, ale na swoje wypracowane składki. Jeżeli jest Pan wierzący, a tak pokazują Pana w mediach, to proszę wykazać swoją troskę o nasz marny los.


Zbiór listów można pobrać TUTAJ

*Listy po opracowaniu redakcyjnym; tytułu zostały nadane przez redakcję.