Michał Kalecki, jeden z najwybitniejszych polskich ekonomistów, często powtarzał niezwykle prostą formułę: „zyski kapitalistów zależą od wydatków niekapitalistów, a wydatki niekapitalistów zależą wyłącznie od ich dochodów”. Z tego choćby powodu należy uznać, że ustawowe określanie wysokości płacy minimalnej, wbrew temu co mówią jej przeciwnicy, ma głęboki sens społeczny i ekonomiczny. Płaca minimalna stanowi bowiem nie tylko dorobek cywilizacyjny, który chroni pracownika przed wyzyskiem i zapewnia mu minimalną ochronę w pracy, ale także - zwiększając wysokość płac przeciętnych - korzystnie oddziałuje na gospodarkę, przyspieszając tempo wzrostu jej innowacyjności. To z kolei wymusza podnoszenie jakości produkowanych wyrobów i świadczonych usług, wzmacnia eksport i tworzy nowe miejsca pracy. Rosnąca płaca minimalna nie musi być postrzegana przez biznes jako problem. Świadczy o tym przykład Niemiec – kraju, w którym urzędowe kształtowanie płacy minimalnej jakoś nie przeszkadza w zwiększaniu produktywności i konkurencyjności gospodarki.

Powyższe zależności powodują, że ustawowa płaca minimalna istnieje w 21 z 27 państwach członkowskich Unii Europejskiej a Komisja Europejska coraz śmielej mówi o ustanowieniu europejskiej płacy minimalnej. W tym celu Komisja podjęła konsultacje z partnerami społecznymi w sprawie możliwych działań dotyczących wyzwań odnoszących się do sprawiedliwych płac minimalnych. OPZZ z zadowoleniem przyjęło tę inicjatywę. Oczekujemy, że efektem działań Komisji będzie wzrost płac minimalnych w UE do poziomu, który zapewni pracownikom i ich rodzinom godne życie, a w konsekwencji znaczący spadek ubóstwa pracujących. Chcielibyśmy, aby Komisja Europejska uznała, że płaca minimalna powinna wynosić co najmniej 50% płacy przeciętnej i co najmniej 60% mediany płac. Są już pozytywne skutki naszych działań. Niedawno, 16 września br., w orędziu o stanie Unii, wygłoszonym przez Ursulę von der Leyen, znalazło się potwierdzenie, że „Komisja przedstawi wniosek ustawodawczy, aby pomóc państwom członkowskim we wprowadzeniu ram dla płacy minimalnej. Wszyscy muszą mieć dostęp do minimalnego wynagrodzenia, czy to w drodze porozumień zbiorowych, czy też ustawowej płacy minimalnej”. To sukces OPZZ i kolejny krok do realizacji postulatu nieżyjącego już przewodniczącego OPZZ Jana Guza, który przeszło 10 lat temu zgłosił na arenie europejskiej postulat ustanowienia europejskiej płacy minimalnej.  

W Polsce płaca minimalna jest ustalana na mocy ustawy przyjętej w 2002 r. Jej znaczenie dostrzegła także rządowa Strategia na rzecz Odpowiedzianego Rozwoju, w której podkreśla się, że Polska wyczerpała dotychczasowe dźwignie wzrostu i konkurencyjności, czyli niskie płace i wynagrodzenia, które przez wiele lat zapewniały nam zdolność do konkurowania z liderami wzrostu gospodarczego. Z pewnością bez zbudowania nowych Polska utknie w gronie krajów o średnim dochodzie, dlatego potrzebne są nowe lokomotywy rozwoju. Strategia słusznie wskazuje na potrzebę budowy globalnych specjalizacji polskiej gospodarki, tworzenia wysoko płatnych miejsc pracy i konkurowanie na bazie kompetencji i unikalnych umiejętności pracowników, a przede wszystkim na konieczność zasadniczego zwiększenia poziomu wynagrodzeń. Z tego punktu widzenia taka wizja rozwoju może stanowić dla pracowników szansę, ale może także powodować szereg zagrożeń wynikających z jej wdrażania. Jednym z nich jest zbyt niskie tempo wzrostu płacy minimalnej. Drugim - podejście rządu od realizacji Strategii. Widać to dobitnie na przykładzie tegorocznych negocjacji wysokości płacy minimalnej na rok 2021 w Radzie Dialogu Społecznego, które zakończyły się fiaskiem. Ostatecznie rząd sam zadecydował, że w kolejnym roku płaca minimalna wynosić będzie 2 800 zł. Oznacza to wzrost płacy minimalnej jedynie o 141 zł netto do poziomu 2062 zł netto. To niewiele, jeśli uwzględnimy wysoką inflację oraz rosnące koszty utrzymania. Złożona przez OPZZ propozycja wzrostu płacy minimalnej do poziomu 3100 zł odpowiadała w większym stopniu nie tylko na społeczne oczekiwania, ale również na zagrożenia płynące z gospodarki. Zamiar oparcia wzrostu gospodarczego o konsumpcję prywatną, co sygnalizuje rząd w projekcie budżetu państwa na przyszły rok, musi być bowiem powiązany ze wzrostem najniższych płac, szczególnie gdy płace pracowników zostały zmniejszone w wyniku pandemii wirusa COVID-19. Propozycja OPZZ zapewniłaby pracownikom wzrost płacy minimalnej o 353 zł netto do poziomu 2273 zł netto. Niestety rząd jej nie uwzględnił, podobnie jak alternatywnego wniosku OPZZ dotyczącego obniżenia klina podatkowego poprzez podniesienie wysokości zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów do kwoty 500 zł i zwiększenia kwoty wolnej od podatku dla osób zarabiających minimalne wynagrodzenie za pracę. Szkoda, że strona rządowa pozostała głucha na merytoryczne argumenty OPZZ. Na tym rozwiązaniu zyskać mogli zarówno pracownicy, jaki i pracodawcy oraz budżet państwa.


Norbert Kusiak

dyrektor Wydziału polityki gospodarczej i funduszy strukturalnych OPZZ